niedziela, 20 maja 2012

Odc. 65: Isaac



Hej! Witam Was :) Mam nadzieję, że w końcu oderwiemy się od problemów, jakie stwarzał nam Onet. Przeniesienie bloga to słuszny wybór, z pewnością wygodny dla obu stron. Wszystkie poprzednie notki znajdziecie w spisie treści po prawej stronie. Zapraszam do czytania i zostawienia po sobie śladu :)  Pozdrawiam!


Isaac


- Nie spodziewałem się, że zaczną tak prędko – Westchnął Tommy, opierając się plecami o ścianę – Pewnie sami nie są pewni produktów, nad którymi pracują. Wykorzystają Adama do własnych eksperymentów, o których on sam nawet nie ma pojęcia.
Brooke zbliżyła się do blondyna – Wszystko musi być załatwiane zgodnie z prawem – Nim zdążyła dokończyć, do ich uszu dotarł przerażający krzyk. Ratliff poczuł ucisk w sercu. Zadrżał ze zdenerwowania. Słyszał rozmowę, dobiegającą z sali, na której Adam znajdował się wraz z lekarzami.
- Podałeś zastrzyk, Nick?
- Pół dawki. Dwie minuty temu.
Krzyki zamieniły się w ciężkie, lecz ciche zawodzenie. Tommy zacisnął powieki i przygryzł wargi, powstrzymując się przed okazaniem rozpaczy. Miał świadomość faktu, że Adam odczuwa niesamowity ból, a on sam nic nie może z tym zrobić.
- Słyszałaś to? – Szepnął w stronę Brooke, zawieszając ręce na karku. Usiadł na krześle i pochylił się, kryjąc twarz w dłoniach. W myślach błagał, by nie usłyszeć po raz kolejny okrzyku cierpienia.
- Wróć do domu. On nie chce, byś był świadkiem tego, co się teraz dzieje – Powiedziała dziewczyna. Położyła dłoń na ramieniu niewysokiego chłopaka – Zostanę z nim. Powiem, że dostałeś ważny telefon od Raviego.
Pokręcił głową – Tak Brooke, pogrążajmy się w kłamstwie.
- Ja tylko chcę, by był szczęśliwy – Odpowiedziała szczerze. Nie spotkała się z żadną odpowiedzią. Blondyn boleśnie przygryzł wargi i wstał, kierując się w stronę wyjścia. Być może dziewczyna miała rację. Przecież zawsze trzymała stronę Adama, bez względu na okoliczności.
***
Czarnowłosy mężczyzna wziął głęboki oddech i opadł na poduszki. Próbował dojść do siebie; z każdą minutą było coraz lepiej. Nie odpowiedział na ciche pukanie do drzwi. Spojrzał jednak w ich kierunku, z nadzieją, że zobaczy tam kogoś bliskiego jego sercu.
- Cześć – Uśmiechnęła się Brooke, podchodząc do łóżka.  Usiadła na jego krawędzi i pochyliła się nad Adamem, całując go w policzek – Co się wydarzyło? Słyszałam niepokojące odgłosy.
Niebieskie oczy omiotły pokój – Zastrzyk. Bolało, jakby wprowadzili mi kwas do żył.
Dziewczyna syknęła cicho – Wiesz co to za substancja?
Pokiwał przecząco głową – Mój lekarz prowadzi dokumentację. Gdzie jest Tommy? – Spytał po chwili, zwracając wzrok ku przyjaciółce. Zawahała się nad odpowiedzią.
- Nie wiem. Przyjedzie. Na pewno – Próbowała wymusić na swojej twarzy uśmiech. Czuła się źle; nie lubiła okłamywać bliskich sobie osób. W tej sytuacji nie miała wyboru.
Czarnowłosy zamyślił się. Patrzył tępo w ścianę i oddychał miarowo, wsłuchując się w tempo bicia własnego serca. Po chwili uśmiechnął się i odwrócił, sięgając pod poduszkę. Tancerka patrzyła z zaciekawieniem. Na kołdrze znalazł się ostatni numer magazynu OUT. Uśmiech rozjaśnił smutną twarz.
- Obiecałem mu, że dziś przeczytam ten wywiad, ale szczerze mówiąc nie chcę tego zrobić. Lubię odkładać przyjemności na później – Rzekł Adam, otwierając konkretną stronę.
Kąciki ust tancerki delikatnie się uniosły – Przeczytałam cały. Naprawdę warto. To zaskakujące, że jeden wywiad powiedział mi o Tommym więcej niż on sam o sobie przez cały czas naszej znajomości.
- Nigdy nie lubił mówić zbyt dużo – Odparł Adam, przypatrując się zdjęciom – Niektórych ludzi warto poznać lepiej. Mamy tendencję do wydawania oceny na podstawie pozorów, które nas mylą. Kiedyś miałem go za zimnego sukinsyna, który włóczy się po klubach i ściąga do toalet pijane panienki – Roześmiał się i pokiwał głową – Naprawdę.
- A kto o nim myślał inaczej?
***
Ratliff obserwował cały proces zmian, jakie w nim zaszły w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Otworzył się na ludzi, przestał od nich stronić. W tym momencie zajmował tylne siedzenie starej taksówki i jechał pod adres zapisany w telefonie. Wpatrywał się w szarość za oknem. Gałęzie uginały się pod naporem dużych kropli wiosennego deszczu. Ludzie biegali wzdłuż budynków, próbując znaleźć schronienie przed nieoczekiwanym opadem atmosferycznym.
- Jesteśmy na miejscu – Rzekł starszy mężczyzna, zatrzymując się na poboczu – Dziesięć dolarów.
Tommy podał banknot wąsatemu kierowcy, po czym wysiadł, kierując się w  stronę wieżowca. Zrzucił kaptur z głowy i stanął przed windą. Westchnął pod nosem i opuścił powieki, myśląc o ostatnich wydarzeniach. Miał wyrzuty sumienia; zostawił Adama samego już podczas pierwszego dnia jego pobytu w szpitalu. Wsiadł do windy i pojechał na dwunaste piętro, gdzie mieściło się mieszkanie Isaaca.
Przemierzał drogę wiodącą przez ciemny korytarz. Ciężkie, zimne powietrze i zapach klatki schodowej były na tyle nieprzyjemne, że chłopak przyspieszył kroku. Zapukał do drzwi oznaczonych numerem 145.
Ciche kroki, szmer przekręcanego klucza w zamku; perkusista otworzył, zdziwienie na jego twarzy nie mogło równać się niczemu innemu.
- Nie spodziewałem się ciebie – Rzekł z uśmiechem, po czym gościnnym gestem cofnął się na krok – Wejdź, zapraszam.
Tommy przekroczył próg mieszkania Isaaca i rozejrzał się skromnie. Zrzucił kurtkę ze swoich ramion, zdjął buty i wszedł do salonu. Odgarnął długą grzywkę do tyłu i zawiesił dłonie na szczupłych biodrach.
- Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić – Rzekł blondyn, odwracając się przodem do przyjaciela – To chyba zaczyna mnie przerastać…
Isaac powoli podszedł do Ratliffa. Spojrzał w jego oczy – Nie jesteś sam. Masz nas.
Basista pokręcił głową – Ty nie wiesz jakie to uczucie. Mam wrażenie, że go tracę.
Carpenter oparł dłonie o ramiona basisty. Tommy poczuł na sobie znajomy, przyjazny dotyk. Widmo ostatnich wydarzeń zaczęło nad nim ciążyć, dodatkowo przysparzając problemów, na brak których nie mógł narzekać. Zaczął tracić swe poczucie do przynależności komukolwiek.
- Isaac, powiedz mi prawdę – Blondyn spojrzał w szare tęczówki, czując nieprzyjemny ucisk w dole brzucha – Kim dla ciebie jestem?
Perkusista wzruszył ramionami i zawahał się chwilę.
- Przecież wiesz, że przyjacielem.
- Nie wierzę ci – Odparł Tommy, po czym gwałtownie naparł na ciało bruneta. Przybił go do jednej ze ścian i brutalnie zasmakował jego ust. Wcisnął język między jego wargi, całkowicie pozbawiając go możliwości złapania oddechu. To był jedyny sposób, by przekonać się jaka jest prawda. Silne dłonie spotkały się z oporem; nie zamierzały jednak poprzestać. Zacisnęły się na ramionach szczupłego perkusisty, który szarpnął się gwałtownie, lecz nie mógł zwolnić uścisku. Gwałtowny dreszcz sparaliżował jego ciało; mimo wszystko rozsądek wziął górę nad jego ciałem.
- Tommy! – Krzyknął, odsuwając od siebie blondyna. Obydwaj oddychali szybko i gwałtownie. Patrzyli w swoje oczy – Nie wolno ci tego robić – Rzekł ostrzegawczo, zaciskając palce na koszulce basisty – Nie wolno ci, rozumiesz? – Jego głos drżał nieznacznie. Ciałem miotały pełne żaru emocje.
Ratliff nie zdobył się na odpowiedź. Patrzył przepraszająco w szare oczy. W ich spojrzeniu kryła się pewna niewytłumaczalna tajemnica. Nie potrafił przewidzieć biegu dalszych wydarzeń, teraz mógł spodziewać się wszystkiego.
- Gdybyś miał okazję, przespałbyś się ze mną? – Spytał Tommy, nie ruszając się nawet na krok. Isaac zamarł w bezruchu – Przecież ja mam dziewczynę. Nie interesują mnie faceci. Zaczynasz świrować, potrzebujesz odpoczynku – Rzekł, biorąc go za rękę. Szedł w stronę sypialni, nie mogąc powstrzymać drżenia swoich kolan.
- Podobało ci się to. Przyznaj – Usłyszał za swoimi plecami. Zatrzymał się w połowie drogi, okazując poirytowanie.
- Próbujesz mnie uwieść.
Tommy wzruszył ramionami – Wiem. Chcę tylko mieć świadomość, czego naprawdę ode mnie oczekujesz.
- To niczego nie zmieni.
- Wiem.
Isaac pokiwał głową – Po prostu cię lubię. Jesteś fajnym, przyjaznym facetem. Mam kobietę, ty masz swojego faceta. Ani razu nie przeszło mi przez myśl, że moglibyśmy skończyć w łóżku.
Ratliff uniósł brwi i zamyślił się chwilę – Poważnie?
Perkusista kiwnął znacząco głową. Nie wiedział co może dodać w tej kwestii. Rozpiął bluzę, czując falę gorąca zalewającą jego ciało.
- Ale… - Tommy oparł się ramieniem o ścianę wąskiego korytarza w przedpokoju – Nie wyglądałeś na zniesmaczonego.
Isaac przeczesał palcami czarne włosy. Westchnął cicho i przewrócił oczami.
- Przypomniałeś mi grzechy młodości.
- Miałeś faceta? – Ratliff uniósł brwi – Żartujesz?
Isaac wzbraniał się przed odpowiedzią. Spojrzał w oczy Tommy’ego – Nie prowokuj do takich sytuacji, bo wiem, że mogę stracić nad sobą kontrolę. A żaden z nas tego nie chce. Nigdy więcej… - Zbliżył się do blondyna, kładąc dłoń na jego ramieniu – Nigdy więcej nie próbuj takich sztuczek –  Przytulił do siebie szczupłe ciało i westchnął cicho, opuszczając powieki. Przerwał chwilę milczenia – Lepiej będzie, jeśli prześpisz się i ochłoniesz. Dobranoc.
Ratliff niechętnie wszedł do pomieszczenia i usiadł na krawędzi łóżka. Dopiero dotarło do niego jak nieprzemyślanego czynu się dopuścił. Przeklinał siebie w myślach. Zajął miejsce na środku łóżka i naciągnął kołdrę na zmęczone ciało. Jestem skończonym idiotą. Jutro odwiedzę Adama i jakie będą moje pierwsze słowa? „Cześć, jak się czujesz? Bo ja wczoraj rzuciłem się na naszego wspólnego kumpla, kiedy ty czekałeś na moje odwiedziny.” Chyba lepiej będzie puścić to wszystko w niepamięć. Czasami kłamstwo czy zatajenie prawdy jest jedynym słusznym rozwiązaniem.
***
Tommy obudził się z samego rana. Tej nocy nie mógł spać. Ciągle powracające koszmary dręczyły go do bladego świtu. Przetarł dłońmi zaspane oczy i zsunął nogi z łóżka. Nadal miał na sobie ubrania z zeszłego dnia. Nie dbał o to; podobne drobiazgi nie miały w tym momencie najmniejszego znaczenia. Wiedział jedno – czuł silną potrzebę zdobycia alkoholu. Z drugiej strony miał świadomość, że Adam z niecierpliwością oczekuje na jego odwiedziny. Westchnął ciężko, nie dając sobie chwili na wybranie priorytetów. Ruszył do salonu, odgarniając z twarzy jasne kosmyki włosów.
- Jadę do domu – Rzekł w stronę Isaaca, który oglądał poranny przegląd wiadomości. Carpenter spojrzał w stronę przyjaciela.
- Zrobię ci kawę i śniadanie – Zaproponował, jednak Tommy w odpowiedzi machnął ręką.
- Dzięki za przenocowanie – Zapiął suwak za dużej bluzy – I przepraszam za ten nieprzyjemny incydent. Sam ostatnio nie rozumiem swojego zachowania.
Brunet uśmiechnął się ciepło – Nie ma sprawy, o wszystkim zapomniałem. W razie problemów wiesz, gdzie mnie szukać.
Ratliff kiwnął głową, po czym opuścił mieszkanie. Uderzył w niego znajomy chłód i zapach klatki schodowej. Zatrzymał się tuż obok windy i wszedł do środka wciskając guzik oznaczony cyfrą zero. Oparł się o jedną ze ścian i zmrużył powieki, pragnąc jedynie wrócić do swojego łóżka i odpocząć nim pojedzie do szpitala. Zmęczenie miało jedną zaletę, chociaż trochę odciągało od nurtujących myśli. Oczyszczało umysł i przełączało go w tryb uśpienia. Chłopak narzucił kaptur na głowę, wcisnął dłonie w kieszenie czarnych, luźnych bojówek i ruszył ulicami miasta, kierując się w stronę domu Lambertów. Chłód przeszywał jego ciało, do oczu w niewytłumaczalnym odruchu zaczęły napływać łzy. Puste ulice sprawiały postapokaliptyczne wrażenie. Do muzyka zewsząd docierały nieistniejące komunikaty przypominające mu o samotności, wkradającej się w jego życie. Zacisnął wargi, przymknął oczy i szybciej szedł przed siebie, mijając kolejne ulice i skrzyżowania. Jesteś silny powtarzał w głowie słowa, które kiedyś wypowiedział w jego stronę Adam. Nie wątpił w ich prawdziwość. Nigdy się nie złamał, nawet w najtrudniejszych chwilach swojego życia. W tym momencie sprzedałby duszę diabłu za krótką rozmowę z Lambertem. Puścił się biegiem przez kolejne ulice. Zimne igiełki powietrza zaatakowały jego płuca, duże krople deszczu przyciemniły szary kolor bluzy, która przestała dawać mu schronienie przed chłodem. Gdy tylko przekroczył próg domu, zrzucił kolejno wszystkie ubrania, pozostając jedynie w bieliźnie. Pobiegł schodami na górę, mijając drzemiącego Kojaka i wpadł do znajomej mu sypialni, gdzie zawsze prowadzili z Adamem długie rozmowy na tematy ważne, ale i błahe. Gdzie oglądali filmy w nudne wieczory i kochali się do bladego świtu. Teraz kołdra miała gładką powierzchnię, a łóżko było puste. Tak puste jak nigdy wcześniej. Blondyn powstrzymywał się od nostalgii, która coraz silniej chwytała go w swoje szpony. Usiadł na krawędzi łóżka i pochylił się, podpierając dłońmi głowę pełną przykrych myśli. Wziął głęboki oddech. To nie był najlepszy czas na refleksje. Odruchowo otworzył szufladę, by wyjąć z niej ładowarkę do swojego telefonu. W jego ręce wpadł mały notatnik, którego wcześniej nie widział. Chwycił notes i przewertował jego zawartość. Tylko jedna ze stron miała ślady długopisu. 

„Cause If I wanted to go I would gone by now, but I know I really need you near me to keep my thoughts my mind off the edge.
You’re the one that/… better than I know myself.
You’re the only thing in this world I would die without.”    
         
W pierwszej chwili nie zrozumiał chaotycznego ciągu wyrazów, które tworzyły nic nieznaczące frazy. Dopiero przy trzecim odtworzeniu w głowie przeczytanych słów pojął czym mogą one być. Jeszcze tego samego poranka chwycił swoją gitarę i próbował przełożyć kilka wersów na melodię. Sztywne od zimna palce przesuwały się po metalowych strunach, sprawiając fizyczny ból. 

„You’re the only thing in this world I would die without.”

7 komentarzy:

  1. Wiem, że to będzie prawdopodobnie mój najmniej rozbudowany koment w karierze, ale...
    TOMMY! WTF?! oO?!
    Nie jestem w stanie wiele więcej napisać, wkurzył mnie.
    Niech się ogarnie w końcu ten człowiek!
    Pozdrowienia i życzę weny!

    ps BTIKM <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, końcówka przepiękna! BTIKM <33
    Ugh, nie lubię, kiedy Tommy miesza w to wszystko Isaaca... Wtedy wszystko sie komplikuje i mam wrażenie, że przez to Tommy I Adam się rozstaną... To denerwujące... I niech ten Ratliff w końcu się ogarnie! Dlaczego zostawił Adama samego w szpitalu? Ja wiem, że to trudne, ale powinien tam być dla niego... Ogarnij się człowieku!
    No nic, pozostaje mi tylko czekać na ciąg dalszy.
    Weny życzę i pozdrawiam gorąco!
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Tommy jest jednak jeszcze dzieciakiem. nie rozumiem kompletnie, dlaczego nie pojechał do Adama, tylko wrócił do domu, aby się przespać. oczywiście rozumiem zmęczenie po nieprzespanej nocy, ale jednak powinien mieć inaczej ustawione priorytety.
    cieszy mnie rozwiązanie wątku z Isaakiem (fajny motyw: Isaac i młodzieńcza przygoda z facetem ;) ), jednak zakonczenie tego wątku oznacza, że nieuchronnie zbliżamy się do zakończenia kolejnych watków, a tym samym do końca całego opowiadania - co mnie po części przeraża, (bo co my teraz będziemy czytać? ;p) a po części fascynuje (jestem niesamowicie ciekawa, jakie wybierzesz zakonczenie).
    będzie więcej fragmentów z wywiadu Tommy'ego z Out ? fjnie byłoby przeczytać, czego dowiedziałą się o nim na przykład Brooke. Tym bardziej, ze ona sama zachwalała, że warto ;)
    i och! Better than I know myself! podoba mi się pomysł na to - Adam tworzy słowa jednej z najładniejszych ballad, które kiedykolwiek słyszałam, tworzy je dla Tommy'ego i o Tommym. (fajnie, że przekreśliłaś niektóre słowa, jakby z pierwotnej wersji, to nadaje autentyczności i realności całej sytuacji). no i TJR układający do niej melodię = ach! :3
    czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek :)
    życzę weny do Piaska i zaczętych jednopartów. <3
    buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana zapanuj nad tym Ratliffem bo coś świrować zaczyna,rozumien,że zwiazki nie są łatwe a związek z kimś chorym,dzielenie jego cierpienia musi być cholernie ciężkie.Myslałam ,że Isaac inaczej zareaguje na zachowanie Tommego,albo dobry z niego aktor albo faktycznie,że zinterpretowałam jego poprzednie drobne gesty w stronę blondyna.Fajnie,że tak szybko ci się udało przenieść. I weż coć zrób z tą Brook,on znów coś miesza.Popycha ciągle chółopaków do jakis tajemnic,kłamstw.Nie lubie jej.Powinna wspierać Tommego w szpitalu a nie doradzać mu odejście.To napewno wcale nie uszczęsliwiło Adama. KITTY

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ten Tommy znowu odwala? Do Adama! Już! Kiedy poznamy ten wywiad? Czekam na kolejny odcinek :)
    BTW. KOCHAM BLOGSPOTA <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Łoł.
    Byłam przerażona kiedy Adam krzyczał dostając ten zastrzyk. Na prawdę musi cierpiec.
    Ale co odwalił z Issacem? Dobra, sama się zastanawiałam co Carpenter do niego czuje...ale bez przesady! Żeby tak od razu rzucac się na swojego kumpla i wciskac mu język do gardła?! Wkurzyłam się na Tommiego (oczywiście nie na długo bo na niego nie można się złościc x3).
    Issac miał faceta?! Jeeeeeeeeeeeeej! Napiszesz o tym coś więcej? Jestem taka ciekawa tych błędów młodości.
    Końcówka urocza. Te fragmenty BTIKM...przepiękne są.
    Fajnie, że przeniosłaś bloga. Teraz już nie mam problemów z dodawaniem komentarzy.
    Tak nawiasem mówiąc: czy ktoś wie, co zrobic z poparzoną ręką? Bo mam poparzenie II stopnia ale nie wiem co kupic np. jakąś maśc?

    OdpowiedzUsuń
  7. Maronko, chwała Ci o chwała !
    Po 1 -za przeniesienie ty, bo onet mnie doprowadzał do szewskiej pasji.
    po 2 -z Better than I know myself <3
    I po 3 -po prostu za golabka <33

    tak tak, pokaż nam wywiad ;*!!!
    Czekam kochanie.
    A notka jak zawsze -perfekcyjna.


    -Glammonster.

    OdpowiedzUsuń