piątek, 29 czerwca 2012

Odc. 71: Ostatni dzieñ


You took my hand, you showed me how,
You promised me you'd be around, that's right.
I took your words, and I believed,
In everything you said to me, that's right.
Pink – Who knew


Ostatni dzień


Tommy otworzył oczy i ziewnął przeciągle. Zegarek stojący na szafce wskazywał godzinę jedenastą czterdzieści. Blondyn przeciągnął się i przetarł wypoczęte powieki. Uśmiechnął się, widząc u swojego boku śpiącego Adama. Przytulił się do niego łagodnie i jeszcze na moment zamknął oczy. Ucałował miękki policzek.
- Śpisz? – Spytał szeptem. Odpowiedzią była cisza.
Wodził dłonią po klatce piersiowej Lamberta, badając każde zagłębienie i wybrzuszenie. Łagodnie całował ciepłą skórę i badał ją wargami. Zamruczał cicho, licząc, że czarnowłosy zaraz się przebudzi. Błądząc jedną ręką po kołdrze, wyczuł znaczną wypukłość, która przyciągnęła jego uwagę. Uśmiechnął się do siebie, zanurzając dłoń pod kołdrę. Zatrzymał ją na brzuchu Adama, jednak pokusa stawała się coraz silniejsza. Przygryzł dolną wargę. Nie potrafił się powstrzymać. Jego palce nieśmiało spłynęły w dół. Uwielbiał fakt, że Adam często sypia bez bielizny. Delikatnie głaskał jego twardą męskość. Pieszczota przypominała subtelne łaskotanie. Po chwili zaczął masować członka bruneta, przesuwając dłonią w górę i w dół. Ponownie ucałował krawędź policzka Lamberta i odsłonił kołdrę, chcąc nacieszyć oczy niesamowicie kuszącym widokiem. Wiedział, że ukochany nie będzie miał mu tego za złe. Zwinnym ruchem zmienił swoją pozycję i ułożył się między udami czarnowłosego. Chwycił jego męskość w dłoń i zaczął składać na niej miękkie pocałunki. Zwilżył językiem gładką powierzchnię członka, pieszczotliwie kąsał go i uciskał wargami. Do jego uszu dobiegło ciche westchnięcie. Leniwie i dokładnie badał swoim językiem całą długość okazałego narządu, wsłuchując się w przyspieszony oddech. Poranne słońce oświetlało ich ciała bladym, ciepłym światłem.
- Tom… - Usłyszał nieprzytomne westchnięcie. Uśmiechnął się kusząco do Adama, puszczając mu perskie oko.
Pierwszym widokiem dla Lamberta tego dnia był Tommy, znajdujący się między jego udami. Brunet opadł na poduszkę, biorąc głęboki wdech. Pełne wilgotne usta sprawiły, że zatrzymał powietrze w płucach. Zwinny język badał dokładnie każdy fragment jego członka, doprowadzając Adama do białej gorączki.
- Połóż się na boku obok mnie – Powiedział zaspanym głosem. Uniósł powieki, uśmiechając się do blondyna – No dalej.
Tommy położył się tuż obok Adama, zatracając się z nim w długim, pełnym uroku pocałunku. Lambert ucałował czubek nosa swojego chłopaka – Chcesz spróbować?
- Jeszcze pytasz…? – Uśmiechnął się.
Zmienili pozycję na dogodniejszą dla zrealizowania ich zamiaru. Czarnowłosy poczuł jak jego członek ponownie zanurza się w ustach Tommy’ego i po chwili odpowiedział tym samym. Usłyszał słodki, stłumiony jęk, gdy jego język zaczął pieścić Ratliffa. Gładził jego uda i pośladki, zajmując się jednocześnie pulsującą męskością. Wsłuchiwali się wzajemnie w leniwe, przeciągłe pomruki i westchnienia raz po raz opuszczające ich wargi. Przyjemność, którą jednocześnie dawali i czerpali, zaczęła mieszać w ich głowach. Adam czuł, że jest u progu wytrzymałości, więc sam również zaczął wzmacniać intensywność doznań. Wiedział w jaki sposób pieścić Tommy’ego, znał jego ciało perfekcyjnie. Uciskał miarowo czubkiem języka jedno z wrażliwszych miejsc, aż usłyszał kilka głośnych jęków oraz poczuł smak nektaru, który wypełnił jego usta. Przełknął nasienie chłopaka i łagodnie gładził jego ciało, czując, że orgazm jest kwestią zaledwie kilku sekund. Zacisnął powieki i zaczął głośno wzdychać, gdy jego ciałem wstrząsnęła seria silnych skurczów.
- Kitty… - Jęknął, opierając czoło o udo chłopaka, który delektował się właśnie smakiem spełnienia. Blondyn sprytnie zmienił pozycję i pocałował wargi ukochanego.
- Jak spałeś? – Spytał z uśmiechem.
- Dość przeciętnie, ale obudziłem się wybitnie… - Adam uśmiechnął się szeroko, wplatając palce w jasne włosy chłopaka – Jesteś niesamowity…
Basista pogładził ramię Lamberta – Masz ochotę na wspólną kąpiel?
Czarnowłosy zastanawiał się dłuższą chwilę – W porządku. Ale za pięć minut.

Gorąca para unosiła się w ciasnym pomieszczeniu. W powietrzu mieszały się przeróżne zapachy kojarzące się z egzotycznymi owocami oraz wonnymi kwiatami.
- Isaac mógł się postarać o większą wannę – Mruknął Tommy, przytulając się do Adama. Na plecach poczuł chłód akrylowej obudowy.
- Pewnie i tak częściej korzysta z prysznica.
- A ty? Co wolisz?
Brunet uniósł kąciki warg, po czym zalotnie zerknął w stronę oblicza chłopaka – A jak sądzisz?
Tommy spojrzał w niebieskie oczy i pocałował wargi Adama. Spotkał się z odpowiedzią; brunet zaczął łagodnie pieścić jego usta.
- Póki pamiętam… - Szepnął Adam, przygryzając płatek ucha blondyna – Co z Ravim?
Ratliff westchnął rozkosznie i zajął miejsce na biodrach Adama. Poczuł jego męskość na swoich pośladkach. Pochylił się nad torsem czarnowłosego i intensywnie całował skórę jego szyi. Głośne westchnienia wypełniły niedużą łazienkę; wokalista pogładził mokre włosy chłopaka i odchylił głowę.
- W porządku… - Szepnął Tommy, wracając do poprzedniej pozycji – Zależy o co pytasz.
Brunet zwilżył językiem suche wargi – No chodzi mi o… och, Tommy! – Zajęczał głośno, gdy jego członek gwałtownie zanurzył się w ciele Ratliffa. Zupełnie nie spodziewał się tej sytuacji. Blondyn z kuszącym uśmiechem posłał mu zalotne spojrzenie.
- Chodzi ci o…?
Brunet odetchnął i szeroko otworzył oczy – O umowę… - Zawiesił głos, gdy szczupłe biodra zaczęły  powoli unosić się i opadać. Wpatrywał się w ciało Tommy’ego, po chwili przeniósł wzrok na jego twarz czując elektryzujące dreszcze w okolicach swojego podbrzusza – O tę co miałeś… - Dodał po dłuższej chwili – Podpi… - Westchnął głośno, gdy Ratliff zanurzył w sobie męskość Adama aż do samego trzonu
- Niełatwo się z tobą dogadać… - Rzekł prześmiewczo, uśmiechając się przy tym szeroko. Poczuł na sobie wzrok niebieskich oczu.
- Nie igraj ze mną, bo źle się to dla ciebie skończy.
Blondyn powoli uniósł biodra i wstał – Mam się ciebie bać? – Opuścił wannę – Chyba nie mam powodów.
Adam przygryzł wargę, gdy Tommy prowokująco oparł się o framugę i bezwstydnie powiódł dłonią po swoim ciele. Szczupłe palce znalazły się w okolicach podbrzusza. Chłopak zaczął się pieścić, jednocześnie utrzymując z Adamem kontakt wzrokowy, co podziałało na Lamberta szczególnie podniecająco. Czarnowłosy opuścił wannę, zupełnie ignorując fakt, że przed chwilą zdążył do niej wejść.  Przyparł Tommy’ego do drzwi i usłyszał głośny jęk; zaczął namiętnie całować rozchylone wargi. Odwrócił Ratliffa tyłem do siebie, przywierając do jego pleców i pośladków. Silne dłonie spłynęły wzdłuż torsu i brzucha blondyna, którego oddech stał się szybki i nierówny. Basista oparł dłonie o zamknięte drzwi i odwrócił głowę, patrząc wprost w pełne żądzy oczy.
- Pragnę cię tak mocno, jak nigdy – Wyszeptał – Zrób to Adam, kochaj mnie mocno…
Czarnowłosy poczuł zawrót głowy na dźwięk tych słów. Zacisnął powieki i silnym ruchem wtargnął w ciało ukochanego, spomiędzy warg którego wyrwał się donośny krzyk. Jego kolana nieco ugięły się pod wpływem silnego doznania, mięśnie całego ciała zaczęły drżeć. Poczuł silną dłoń pieszczącą jego pulsującego członka. Adam nie dbał tym razem o delikatność. Wykonywał mocne, głębokie ruchy, a każdy kolejny z nich wywoływał serię rozkosznych jęków blondyna. Tommy wbijał paznokcie w gładką powierzchnię drzwi i uchylił powieki spoglądając w jedno z luster. Silne ręce trzymające jego biodra. Wilgotna skóra brzucha. Masywne ciało, raz po raz uderzające w jego pośladki. Jeszcze nigdy nie pozwolił sobie na tak głośny koncert rozkoszy. Jęczał, wzdychał, prosił o więcej. Pragnął Adama w sposób, jakiego wcześniej mógłby się powstydzić. Czarnowłosy przestał i opuścił jego ciało, składając na łopatce kilka miękkich pocałunków.
- Chyba ledwo stoisz na nogach… - Roześmiał się ciepło, obejmując chłopaka w pasie.
Tommy westchnął głośno, starając się opanować przyspieszony oddech – Salon… - Zdołał wycedzić i złapał Lamberta za dłoń, prowadząc go w stronę sypialni. Wpadli w szaleńczy pocałunek, który doprowadził ich aż do nadal niezasłanego łóżka. Opadli na nie ocierając się o siebie, dotykając, chłonąc i przenikając.
W tym momencie nawet spojrzenia budowały seksualną, pełną napięcia atmosferę.
- Na co czekasz? – Spytał Tommy, cofając się w stronę ściany. Adam podszedł do niego na kolanach i pochylił się, sprawiając chłopakowi oralną rozkosz. Ratliff wyprężył się na miękkiej poduszce, a jego ciało wygięło się w łuk. Odważnie rozchylił uda i pociągnął czarne włosy do tyłu. Adam jęknął cicho i przewrócił chłopaka na brzuch, przeciągając językiem po całej długości jego kręgosłupa. Po chwili powędrował nim między pośladki Tommy’ego, który zareagował rozkosznym pomrukiem.
Znaleźli się na środku łóżka. Adam położył się na boku, przywierając brzuchem do pleców Ratliffa, który ciężko wzdychał. Odwrócił głowę, by całować zaczerwienione usta bruneta, który chłonął wszystkie rozkoszne jęki ukochanego. Ponownie wszedł w jego ciało, przycisnął je do siebie i kochał mocno, całkowicie oddając się temu wrażeniu. Szczupłe ciało wiło się i prężyło, oczy wpatrywały się bezwiednie w niebieskie tęczówki, a palce ściskały wilgotną narzutę. Dłoń czarnowłosego powiodła na tors blondyna, który wtulił głowę w ramię Lamberta i zacisnął powieki.
Drzwi gwałtownie otworzyły się, a do pomieszczenia wszedł Isaac. Szeroko otworzył oczy i wyjął z uszu słuchawki. Pozostała dwójka w pierwszej chwili nie zauważyła Carpentera, wkraczającego do sypialni. Tommy uchylił jedynie powieki i popatrzył nieprzytomnie w kierunku przyjaciela.
- O… cholera – Szepnął perkusista, spiesznie opuszczając pomieszczenie. Potrząsnął głową, nie mogąc wyjść z szoku, jakiego właśnie doznał. Szybkim krokiem podszedł do swojej dziewczyny, siedzącej w salonie – Kochanie, wróciliśmy za wcześnie.
- Czemu? – Spytała Sophie, podchodząc do bruneta. Usłyszała rozkoszne jęki dochodzące z pomieszczenia na końcu korytarza – Och… - Westchnęła – Rozumiem.
- Może przenocujemy w hotelu? – Zaproponował muzyk, biorąc do ręki klucze – Możemy zahaczyć o restaurację.
Dziewczyna uśmiechnęła się łagodnie i zbliżyła do Isaaca. Pocałowała go czule – To może chwilę poczekać… - Powiodła dłonią do rozporka perkusisty, który wstrzymał powietrze. Uśmiechnęła się zalotnie. Rozpięła jego spodnie i wsunęła szczupłe palce pod materiał bielizny bruneta.
- Sophie… - Szepnął, odchylając głowę. Cały czas miał przed oczami obraz Adama oraz Tommy’ego uprawiających seks w jego łóżku. Nadal do jego uszu docierały głośne jęki blondyna.
- A jednak to prawda, że kręcą cię faceci… - Wyszeptała do jego ust, całując je mocno. Isaac zacisnął palce na szafce stojącej za nim i poczuł jak dłoń dziewczyny zaczyna intensywnie pieścić jego członka.
- Och tak, nie przestawaj! – Usłyszeli głośne zawołanie wplecione między rozkoszne odgłosy. Carpneter poczuł silny dreszcz, kiedy słyszał orgazm Tommy’ego. Wzdychał głośno i przygryzł dolną wargę, zalewając dłoń dziewczyny mlecznym nektarem.
- Och Sophie… - Szepnął i poczuł miękki pocałunek na swoich ustach.
- Ulotnijmy się, zanim wyjdą – Powiedziała rozbawionym tonem.
***
Adam wraz z Tommym leżeli na środku łóżka. Palce czarnowłosego gładziły ramię basisty, który wpatrywał się w sufit. Przez chwilę zastanawiał się czy poruszyć temat Tiffany, jednak zrezygnował w ostatniej chwili. Spojrzał w niebieskie oczy.
- Powiedz mi… - Adam podparł się na łokciu – Pokłóciłeś się z moją mamą?
Tommy zacisnął wargi i westchnął. Niechętnie pokiwał głową.
- O co poszło?
Wiedział, że nie może zwodzić bruneta. Prawda i tak prędzej czy później wyszłaby na jaw.
- Wykorzystałem twój testament, żeby budować dla nas dom. Leila uznała, że zależy mi tylko na twoich pieniądzach.
- Dobrze zrobiłeś. Porozmawiam z nią o tym, gdy wróci. Załatwiłem rodzicom wycieczkę do Europy.
Tommy wbił wzrok w oblicze Lamberta – Nie wierzę, że wyjechała. Zapierała się, że nie opuści miasta, póki nie wyjdziesz ze szpitala.
Zapadła dłuższa cisza.
- Adam?
- Pokazałem jej sfałszowane papiery – Rzekł niechętnie Lambert -
Nie chcę, żeby się martwiła. Chcę, by myślała, że jest ze mną coraz lepiej.
Ratliff nie odzywał się. Sam nie wiedział już czy kłamstwo w dobrej wierze można wybaczyć. Przecież sam nieraz ukrywał prawdę tylko po to, by sprawić trochę szczęścia kochanej przez niego osobie.
- Ale jest lepiej, prawda?
- Leki zatrzymały postępujące objawy, ale proces choroby się nie zatrzymuje.  Tommy? – Adam usiadł i wyprostował się -  Obiecaj mi coś.
Blondyn uniósł powieki – Tak?
Adam milczał dłuższą chwilę, aż rzekł – Cokolwiek się stanie, zostaniesz przy mnie.
Ratliff miał już odpowiedzieć, jednak zawahał się. Obietnica była wiążąca bez względu na okoliczności i koleje losu.
- Dlaczego mi się nie oświadczysz? Gdybyś nie wierzył, że się uda, nie prosiłbyś, bym został…
Lambert wpatrywał się przejmująco w brązowe oczy – Zaufaj mi.
- Obiecam, że zawsze będę przy tobie tylko wtedy, jeśli teraz pozwolisz mi przypieczętować tę umowę.
- W porządku, ale…
Tommy opuścił sypialnię i udał się do kuchni. Brunet przetarł powieki i westchnął cicho. To ostatnia noc, którą mógł spędzić poza szpitalem. Powrót do leczenia był najgorszym, na co mógł czekać. Uniósł wzrok, widząc wracającego do sypialni chłopaka. Ratliff rzucił na pościel butelkę napoczętej whisky, pudełko igieł, spirytus oraz czarny tusz. Adam otworzył szerzej oczy.
- Nie. Nie ma mowy.
Ratliff parsknął śmiechem i usiadł na łóżku – Nie ufasz mi?
- Nie bądź głupi – Mruknął brunet, gdy zobaczył, że chłopak zakłada lateksowe rękawiczki. Przemył mały fragment skóry po lewej stronie swojej klatki piersiowej – Tommy!
- Robiłem głupsze rzeczy, gdy byłem dzieciakiem – Rzekł z uśmiechem blondyn, biorąc dwa łyki mocnego alkoholu.
Czarnowłosy uniósł brwi – To będzie bolało. Nie zrobisz tego. Nie rób tego. Proszę.
- Żebyś się nie zdziwił.
Adam przyłożył dłonie do ust, gdy igła zatopiła się w skórze blondyna. Tommy zacisnął wargi i powoli wkłuwał się w ciało, fragment za fragmentem. Czarny tusz zostawiał drobne ślady, skóra zaczerwieniła się, na skroniach wystąpiły pierwsze krople potu. Lambert patrzył z przejęciem, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Po blisko dziesięciu minutach zmagań na wysokości serca powstała jedna mała litera.
- Założenie pierścionka byłoby mniej bolesne – Rzekł basista, ocierając łzy, które zaczęły napływać do jego oczu – Możesz czuć się winny – Wziął kolejny łyk whisky i odetchnął.
Lambert wyprostował się i przejął butelkę z rąk blondyna. Wypił znaczną ilość alkoholu.
- Okej. Zrób to.
Tommy roześmiał się – Tobie nie wolno. Nie możesz narażać się na zakażenie.
- Nie pierdol… - Syknął – Zrób to. Teraz.
Blondyn przygryzł wargę i zapatrzył się w niebieskie oczy – Jak wyjdziesz ze szpitala – Powiedział z ironią.
Adam spuścił wzrok, lecz po chwili wejrzał w brązowe oczy – Czemu musisz być tak cholernie uparty?
- Tak mnie wychowałeś.
Czarnowłosy zmrużył oczy – Rób ten pieprzony tatuaż, albo zrobię go sam – Rzekł, biorąc do ręki igłę.
Tommy przewrócił oczami– W porządku, ale tylko trzy ukłucia. Trzy wierzchołki litery. Na więcej się nie godzę.
- Niech będzie. Zacznij, póki o tym nie myślę.
Ratliff uśmiechnął się łagodnie, wkładając igłę pod ogień – Wcześniej pytałeś o Raviego. Tak, podpisałem umowę, ale będę z nimi grać tylko te koncerty, które nie kolidują z twoją trasą. To chyba najbardziej rozsądne wyjście.
- Zadziwia mnie jak dobrze potrafisz szukać złotego środka – Odparł Adam, kładąc się wygodnie. Igła weszła pod skórę; syknął cicho. Tommy starał się być delikatny i ostrożny. Jego dłonie wykonywały łagodne ruchy.
- Kiedy dostaniesz kolejną przepustkę? – Spytał Ratliff, odsuwając się od torsu bruneta.
- Już?
- Już.
- Nie mam pojęcia. Może za dwa tygodnie – Uśmiechnął się, wpatrując się w brązowe oczy – Już po północy, zaraz muszę iść spać. Rano wracam. Nie będę cię budzić, wezmę taksówkę. Kiedy zejdzie opuchlizna?
- Za kilka minut. Nie pierwszy raz to robię - Ratliff odpowiedział podobnym uśmiechem i odłożył wszystkie rzeczy. Położył się obok Adama, nadal czując ból po wykonaniu znaku na wysokości żeber. W milczeniu wpatrywał się w oczy ukochanego. Nauczył się doceniać tak zwyczajne i ciepłe chwile.
- Dobranoc – Usłyszał zmęczony ton głosu.
- Dobranoc – Odparł, opuszczając powieki.

12 komentarzy:

  1. Kocham ten blog. Oh, za każdym razem razem,jak go czytam tp płaczę, normalnie zawsze..Tym razem także.. Dlaczego Adam zwleka?? Nie rozumiem..Ale ta miłość jest taka piękna <3
    Mru mru ;*




    -GlamMonster (=^_^=)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy weszłam na Twitter'a, momentalny uśmiech nastąpił na mojej twarzy, że pojawił się nowy rozdział. To chyba jedyna szczęśliwa wiadomość dzisiaj :)
    Rozdział jest cudowny, naprawdę. Sposób w jaki opisujesz całą akcję, jest po prostu jak z książki. Czekam szybko na kolejny i powodzenia w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tommy - specjalista od amatorskich tatuaży. To mnie rozwaliło. Zaraz po tym jak się pozbierałam po tym ich słodko-ekscytująco-namiętnym poranku. Jak on sam sobie zrobił tatuaż na żebrach? Niech Adam już cudownie ozdrowieje, bo ja nie lubię szpitali. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdział! I te tatuaże... *__* Mam nadzieję, że Adam juz szybko wyjdzie ze szpitala, że wszystko będzie dobrze, że będą żyli długo i szczęśliwie!
    P.S.
    Pracuję nad polskim, może kilkunasto-rozdziałowym opowiadaniem Adommy- High School Intricacies... Wcześniej pisałam angielskie oneshooty. Jakbyś miała chwilkę i zechciała poczytać... Zapraszam! :) http://www.fanfiction.net/~futurekate
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdybym mogła, padłabym przed tobą na kolana. Nie żartuję. To był mój ulubiony rozdział jak do tej pory. Tatuaże, seks, alkohol (boże, co ze mnie wyrosło). Powiem to po raz kolejny: UWIELBIAM TO OPOWIADANIE. Coś genialnego.
    Życzę weny i czekam na piątek!
    Cuckoo

    OdpowiedzUsuń
  6. Oni zawsze tak bardzo mnie rozczulają:) jak to mówią fanki mang - kawaii :D ja też chcę taki poranek (i takiego faceta) pozdrawiam Etna

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny odcinek,zwłaszcza opis poranka.Fajnie,że chłopaki nadrabiają stracony czas i mogą się sobą nacieszyć.Ich relacja jest cudowna.Każdy nawet zwyczajny dzień jest dla nich wyjątkowy gdy są razem.Niech Adam wraca już do domu.
    PS.Oczami wyobraźni zobaczyłam minę Isaaca,mam nadzieje,że to co zobaczył nagle nie rozpali jego namiętności.

    OdpowiedzUsuń
  8. Brace yourselves, drama is coming... Smut taki.
    Tyle się działo w tym odcinku, że można się zagubić. Swoją drogą niezłe mają libido, pozazdrościć. xD
    Wątek hetero taki średnio hetero w sumie wyszedł, bo ten pan nie jarał się swoją panią tylko chyba kimś innym. ;p Nie tego się spodziewałam po zapowiedzi. xD
    Może jestem dziwna (hahaha "może"), ale robienie tatuażu strasznie mi się podobało. Wiem, że normalnie alkohol nie powinien wchodzić w grę, bo to wpływa na przepływ krwi etc. jednak jako znieczulać pewnie działa dobrze.
    Z jednej strony czekam na next, z drugiej obawiam się tego co będzie dalej. Przeżywam no...
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  9. YAY!
    Niesamowity odcinek! Taaak, potrzebowali bliskości xD
    Spodziewałam się, że w pewnym momencie ktoś (mam na myśli Issaca) im przerwie, tylko, że jak będą w łazience. A oni zrobili wycieczkę po całym domu i trafiło na salon.
    Wiedziałam, że Issac jara się Tommym! Nie wiem, czy to dobrze... No trudno ;D
    Ten odcinek udowadnia, jak Tomcio jest szalony, a z tego wynika, że ma nie równo pod sufitem x3 Z resztą Adam też nie jest "do końca" normalny.
    Ale to baaardzo romantyczne. Dobrze, że zadbał o rękawiczki. Takie małe, słodkie, tatuaże^^
    No taaak, jest jeszcze kwestia kłótni Tommiego z Leilą. Niech Adam pogada ze swoją mamą... bo mi smutno.
    Tak więc, na koniec weny życzę <33

    OdpowiedzUsuń
  10. nana887-SSJ42 lipca 2012 09:47

    " - Pragnę cię tak mocno, jak nigdy – Wyszeptał – Zrób to Adam, kochaj mnie mocno… " To zdanie + tatuaże = ♥
    Boże, mam coraz wiecej obaw, że jeśli Adamowi coś się stanie, Isaac "pocieszy" Tommy'ego...Marona, Adam nie umrze, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  11. No to przypieczętowali swoją miłość <3 A jak w szpitalu to zobaczą? Hahahaha! Fragment, kiedy wraca Isaack mnie rozwalił xD Świetny odcinek <3

    OdpowiedzUsuń
  12. 48 yr old Environmental Tech Derrick Girdwood, hailing from Igloolik enjoys watching movies like "Sea Hawk, The" and Sand art. Took a trip to Boyana Church and drives a Ferrari 857 Sport. sprawdz to,

    OdpowiedzUsuń