Hej! Jestem
właśnie w trakcie sesji. Plany na następny rok są takie, że będę się uczyła
systematycznie… ;p Ale tak trudno się do tego zmobilizować.
Moje
kochane, dziękuję za komentarze! Zapraszam Was do kolejnego odcinka.
Btw,
obiecuję po egzaminach nadrobić czytanie Waszych blogów. Promise :)
Między
słowami
Choć było
jeszcze ciemno, czuł, że wraca ze wspaniałej krainy snów. Budził go łagodny
dotyk aksamitnej dłoni oraz delikatny, ciepły szept.
„Kochanie,
musisz już wstać. Tommy… hej…”
Uniósł
powieki. Uśmiechnął się łagodnie, patrząc w niebieskie oczy. Ptaki za oknem
zaczęły już dawać swój koncert, mimo że słońce nadal skrywało się za licznymi
budynkami.
- Za pół
godziny przyjdą lekarze. Musisz wracać – Rzekł ze smutkiem. Przesunął palcami po
bladym policzku chłopaka. Blondyn przysunął się i wtulił w ciało Adama,
ziewając cicho. Tęsknił za podobnym porankiem.
- Gdzie
jest Tim?
- W swoim
łóżku.
Ratliff
podniósł głowę, spoglądając na Lamberta – Kochaliśmy się przy nim?
- Na to
wygląda – Adam uniósł brwi i uśmiechnął się łagodnie – Nie obudziłaby go nawet
apokalipsa. Jesteś jego zupełnym przeciwieństwem. Budzi cię najmniejszy szmer.
- Nie
wiedziałem, że zwracasz uwagę na takie szczegóły – Rzekł Tommy, wpatrując się w
pełne spokoju oczy.
Czarnowłosy
roześmiał się cicho – Odbierasz telefon lewą ręką, a kiedy rozmawiasz trzymasz
go w prawej. Czeszesz włosy zanim się ubierzesz. Przed snem zawsze patrzysz w
okno. Wypijasz dwie kawy każdego poranka, jedną od razu po przebudzeniu, drugą
po śniadaniu.
Tommy
zaniemówił. Uśmiechnął się i pokiwał głową – Jesteś niesamowity.
- Tylko
zakochany. Do szaleństwa – Powiódł dłońmi po nagich plecach Tommy’ego, kierując
je w stronę łopatek.
- Kiedy
poruszam drażliwy temat, zawsze zaczynasz nawijać o Neilu. Ustawiasz budzik w
telefonie na dwie drzemki – Mrugnął blondyn.
Adam
zaśmiał się cicho – You know me better…
- Than I
know myself – Dokończył z uśmiechem Tommy. Pochylił się nad obliczem
czarnowłosego i łagodnie ucałował jego wargi – Jeśli będziesz mnie potrzebował,
dzwoń.
- Do
zobaczenia – Rzekł Adam, ponownie całując miękkie usta. Wodził dłonią po
ciepłym ramieniu blondyna, po czym zsunął ją na biodro. Palce przesunęły się
wzdłuż uda, by ponownie wrócić do góry i dotrzeć do szczupłego brzucha.
***
Tommy długo
rozważał pewną ważną kwestię. Bił się z myślami, analizował wszystkie za i
przeciw, rozmyślał nad konsekwencjami podjętego wyboru. Ostatecznie uznał, że
jego decyzja okaże się słuszna. Opuścił sypialnię i skierował się w stronę
salonu, gdzie rodzice Adama wraz z synem zasiadali do obiadu.
-
Zjesz znami? - Zaproponowała Leila,
uśmiechając się w stronę Tommy'ego.
- Nie jestem
głodny, dziękuję - Odparł łagodnie - Muszę z wami porozmawiać. Nie chcę mieć
żadnych tajemnic względem rodziny Adama, dlatego chcę was o czymś poinformować
– Rzekł, spoglądając w kierunku kobiety – Chodzi o spadek.
Zapadła
grobowa cisza, którą przerwał Eber – Chcesz z niego skorzystać?
Wiedział,
że nie może liczyć na zrozumienie, lecz odparł krótko i zgodnie z prawdą – Tak.
- Jeśli
potrzebujesz pieniędzy, pomożemy ci - Zaproponował Neil.
- Nie o to
chodzi – Rzekł Tommy – Chcę kontynuować budowę domu. Planuję zamieszkać tam z
Adamem, kiedy wyjdzie ze szpitala. Wiem, że on też tego chce.
Leila bez
słowa opuściła pokój. Eber zwrócił wzrok w kierunku Ratliffa – Wybacz, zostawię
cię na chwilę – Rzekł, po czym zniknął w tym samym pokoju co jego żona. Neil
milczał i wytężył słuch.
- Słyszałeś
to? Chodzi tylko o pieniądze Adama.
- Uspokój
się. Nasz syn nie spotykałby się z materialistą.
- Moje
dziecko walczy o życie, a on... jak on mógł się tak zachować?
- Chociaż
postaraj się go zrozumieć.
- Nie w
obliczu tej sytuacji. Adam potrzebuje wsparcia i bliskości. Kto jest teraz w
stanie myśleć o pieniądzach? Nie sądziłam, że go na to stać.
- Kochanie,
ochłoń. Chociaż go wysłuchaj.
- To jest
sprawa bezdyskusyjna. Nie spodziewałam się, że weźmiesz jego stronę.
Neil
westchnął i wzruszył ramionami – Wybacz, wszyscy ciężko to znosimy – Przesiadł
się na krzesło obok pogrążonego w myślach blondyna – Nie bierz tego do siebie.
Rób to, co uważasz za słuszne. Jeśli mój brat ci zaufał, ja również jestem w
stanie.
Tommy
spojrzał w stronę Neila i uśmiechnął się łagodnie – Dzięki. Nie mów nikomu nic na
ten temat.
- Nie ma
sprawy.
Po chwili
Leila oraz Eber wyszli z pokoju. Zatrzymali się przed Tommym, który wstał od
stołu.
- Nie będę
wam dłużej przeszkadzał. Dziękuję za
wszystko.
***
Adam od
ponad godziny wpatrywał się w otwarty przed nim notes. Co jakiś czas czarny długopis
kreślił kolejne słowa.
- Piszesz
pamiętnik? – Spytał Tim, kończąc swój obiad. Adam uniósł wzrok znad kartki.
- Nie –
Uśmiechnął się – Pracuję nad tekstem nowego utworu.
- W końcu
zacząłeś się do nas odzywać – Uśmiechnął się szczupły chłopak – Wszyscy się
martwiliśmy.
- Dopadła
mnie chwilowa chandra. Za dużo myśli i psychotropowych prochów… - Mruknął z
niezadowoleniem, po czym odwrócił wzrok.
- Może masz
ochotę się przewietrzyć? – Zaproponował chłopak, spoglądając za okno – Za dwie
godziny ma padać, a chciałbym się przejść.
Adam
zastanawiał się chwilę, lecz wzruszył ramionami – Nie ma problemu. Przyda mi
się chwila odpoczynku.
Powietrze
było świeże i lekkie. Wszędzie unosił się zapach kwitnących kwiatów, a
dziedziniec świecił pustkami. Panująca wkoło cisza była tym, czego potrzebowali
najbardziej.
- Spójrz,
komuś szykują się duże odwiedziny – Rzekł Tim, wskazując na grupę zmierzającą w
ich kierunku.
Czarnowłosy
uśmiechnął się szeroko – Wydaje mi się, że wiem komu – Powiedział, rozpoznając
w gościach swoich przyjaciół.
Brooke,
Sasha, Terrance, Taylor, Isaac a nawet brat Adama – Neil, wszyscy otoczyli go,
zaczęli brać w ramiona, ściskać i
zasypywać licznymi pytaniami, na które nie nadążał odpowiadać.
- Hej ,
stop! – Zawołał – Poznajcie Tima – Rzekł, wskazując na onieśmielonego chłopaka,
który z uśmiechem kiwnął głową.
- Wybacz,
że nie udało nam się ściągnąć tu twojego faceta, ale nie możemy się z nim
skontaktować – Rzekła Brooke.
Adam
spojrzał na nią z niepokojem – Coś się stało?
- Nie, na
pewno nie. Założę się, że odsypia, albo załatwia sprawy z Ravim. Wiesz czy w
końcu podpisał z nim umowę?
Adam
przecząco pokiwał głową. Kompletnie zapomniał o tej sprawie.
- Chodźcie
do kawiarni za budynkiem, stawiam co chcecie – Zaproponował.
- O nie –
Rzuciła Sasha – Przyjmijmy, że to ja zapraszam, więc jedzcie i pijcie na mój
rachunek.
- I bawcie
się dobrze – Uśmiechnął się Adam, a widząc zdenerwowanie na twarzy Brooke dodał
– Wybacz, czarny humor to ostatnio moja działka.
Gdy wszyscy
wraz z Timem ruszyli w poszukiwaniu kawiarni, Adam poczuł dłoń na swoim
ramieniu. Zatrzymał się, gdy Isaac stanął przed nim.
- Mogę
zająć ci chwilę? – Spytał z dużą dozą niepewności.
Lambert
znacząco kiwnął głową i wskazał na boczną aleję – Chodźmy tamtędy.
Perkusista
westchnął cicho – Nikt nie wie co się dzieje z Tommym. Nie musisz się o niego
martwić.
Czarnowłosy
zerknął w stronę niskiego mężczyzny – Wiesz więcej niż reszta?
- Raffi
miał małe nieporozumienie z twoimi rodzicami. Tymczasowo zamieszka u mnie, masz
coś przeciwko temu?
Adam
zwolnił – Powiedz mi szczerze. Jest coś o czym nie wiem?
Brunet
przecząco pokiwał głową – Jeśli masz na myśli mnie i jego to nic nie ma na
rzeczy. Jesteśmy ze sobą blisko, dlatego mówi mi więcej niż innym.
- Wiesz o
co poszło?
- Nie, nie
chciał powiedzieć – Skłamał – Myślę, że sam powinieneś z nim o tym porozmawiać.
Szuka mieszkania do wynajęcia, w ciągu tygodnia planuje się wprowadzić do
jakiegoś bloku w pobliżu szpitala.
Adam
milczał dłuższą chwilę – Dziękuję, Isaac. Zajmij się nim. Nikogo innego nie
mogę o to prosić, bo jesteśmy jedynymi ludźmi, przed którymi nie ma tajemnic.
Jeśli działoby się z nim coś złego, od razu mnie o tym informuj.
- To jasne
– Rzekł szczupły brunet – Będziesz wiedział o wszystkim.
Adam
uśmiechnął się łagodnie i poklepał perkusistę po plecach – Dołączmy do reszty.
Mam ochotę na gorącą latte.
***
Wieczór
upływał w wyjątkowo przyjaznej atmosferze. Słońce chowało się już za
wierzchołkami wysokich drzew, a pacjenci wracali do swoich sal. Adam nadal
dyskutował z przyjaciółmi, wypytując o szczegóły planów menadżera na kolejną
trasę. Co kilka chwil patrzył w kierunku głównej alei. Choć bardzo chciał
zobaczyć Tommy’ego, wiedział, że ten prawdopodobnie się nie zjawi. Ujrzał za to
starszego mężczyznę w białym kitlu, który zbliżył się do stolika.
- Smacznego
– Rzekł z uśmiechem, kłaniając się w stronę gości – Pewnie zaraz urządzicie
tutaj koncert, co?
Adam
roześmiał się – Nie mamy dziś kompletnego składu.
- Czekamy
na przesyłkę medykamentów z Japonii, potrwa to ze trzy, może cztery dni. Nie
mamy po co tutaj pana trzymać, więc powiedzmy, że to takie krótkie wakacje.
Zrobimy jutro badania i po południu może pan wrócić do domu.
Czarnowłosy
otworzył szerzej oczy – Poważnie?
Lekarz
kiwnął głową – Ale teraz zapraszam do mojego gabinetu. Musimy załatwić
formalności, ordynator nas rozlicza ze wszystkich papierków.
- Będę za
dziesięć minut – Odparł. Uśmiechnął się na myśl, że najbliższe dni spędzi u
boku ukochanego. Musiał nadrobić ten stracony w szpitalu czas.
ja po prostu uwielbiam tego bloga, nie mogę bez niego żyć, i tak szczerze: kocham cie za twoją wenę twórczą- anikka/tenebris
OdpowiedzUsuńJak zwykle niesamowity odcinek. To smutne, że rodzice Adama nie ufają do końca Tommiemu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dośc szczęśliwy odcinek.
OdpowiedzUsuńAdam budzi się u boku ukochanego, pisze piosenkę, idzie z przyjaciółmi do kawiarni, a najlepsze jest to, że może wrócic do domu i spędzac czas z Tommym... ale nie podobała mi się reakcja Leili (i pewnie tak miało byc), na wieśc o tym, że Tommy interesuje się testamentem Adama i ogólnie spadkiem.
Tomcio chce tylko tyle, żeby Adaś był szczęśliwy, chce kontynuowac budowę domu, żeby z nim zamieszkac, a rodzice Adama? O czym sobie myśli jego mama? Powinna zaufac Tommyemu, skoro Adam mu ufa. Ojj, nie ładnie z jej strony.
Tomas ma tymczasowo mieszkac u Issaca...interesujące. Nie, że od razu myślę, że coś "takiego" będzie się działo (bo to tylko bliscy przyjaciele), ale to będzie ciekawe.
Zastanawiam się gdzie jest kobieta Issaca...ale nie ważne x3
Ciągle szkoda mi Adama. Te medykamenty...i tak wiem, że wyzdrowieje! Musi, bo jak nie to przyjdę do niego xD
Całuuusy <3333
Jak oni w ogóle mogli pomyśleć, że Tommyemu zależy tylko na kasie? No błagam! Ale ja chcę, żeby już znaleźli leki dla Adama, które go wyleczą. Nie lubię jak ktoś choruje. No i pobudka w jednym łóżku była cudowna. :)
OdpowiedzUsuńWciąż się cos dzieje w ciebie,chodż ten odcinek jest dośc optymistyczny pomijając kłotnie TJR z rodzicami Adama.Mam faktycznie mieszane uczucia czy to dobry czas na budowę domu bo biorąc pod uwagę wszystkie moźliwości Adam może w nim wogóle nie zamieszkać.Ale czuje,że Tommy wie co robi i,że jest to słuszne.To zle,że Tommy zamieszka u Isaaca.Wiem,że się przyjaźnią ale ostatni incydent pokazał,że w chwili zagubienia Tommy nie panuje nad swoimi reakcjami w stosunku do niego,a w czasie choroby Adama takich momentów może byc jeszcze sporo.Ale zobaczymy co z tego wyniknie. Czekam na kolejny odcinek.Dużo weny!!!
OdpowiedzUsuńJak tylko Leila wstała od stołu, od razu miałam złe przeczucia. Biedny Tommy. Dobrze, że Adam przynajmniej wychodzi ze szpitala na trochę. Oni są taacy słodcy:) Mam nadzieję, że te eksperymenty niedługo się skończą i Adam będzie zdrowy:) Pozdrawiam i powodzenia z sesją:*
OdpowiedzUsuńOho, ja już wiem, jak będzie "nadrabiał" ten czas xD Kurde, przecież Tommy powiedział, o co chodzi! Czemu matka Adama tego nie rozumie? :( Czekam na kolejny odcinek :)
OdpowiedzUsuńCzemu Leila nie wysłuchała Tommiego? Przecież miał dobre zamiary..;/ Eh.. Ale cieszę się, żę Adam wychodzi ze szpitala;D Juz się nie mogę doczekać kolejnych odcinków!:*
OdpowiedzUsuń*Kina
2 zajęło mi dojście do tego momentu...
OdpowiedzUsuńI szczerze mówiąc... Nie mam pojęcia jak ubrać myśli w słowa. Jestem totalnie wciągnięta w to opowiadanie. Przeżywam je razem z bohaterami. Gromadzą się we mnie różne emocje. Czasem mam ochotę krzyczeć z frustracji i wściekłości, czasem się śmiać, czasem płakać. Każda dobra wieść o stanie Adama wywołuje uśmiech na mej twarzy. A każde pogłębienie się choroby sprawia ze odchodzę od zmysłów. Nie mam pojęcia jak to robisz. Dzięki tobie znalazłam się w zaczarowanym świecie, pięknym świecie zawirowań, problemów , namiętności i głębokich szczerych uczuć.
Często znajduję się w nim dosłownie całą duszą i sercem. Siedzę z nimi w kawiarni, słucham ich koncertów, jestem świadkiem romantycznych uniesień Adama i Tommego... Czytanie tego jest dla mnie jak jazda kolejką górską. Kiedy pne się po torach do góry, jestem niewna tego co się zdarzy i podekscytowana. Kiedy opadam w dół, szarpią mną sprzeczne emocje, ale mimo wszystko przyjmuje rozwiązanie. Każdy skręt to zwrot akcji. Moja podróż trwa niewiele ponad 2 doby, a czuję się jakbym jechała całe lata.
Nie łatwo jest we mnie wywołać jakieś silne emocje kiedy coś czytam. A już szczególnie wycisnąć łzy z oczu. Nie podołali temu autorzy światowych bestsellerów. Ale tobie się to udało. Gratuluję. Uwielbiam cie za to.
Masz niewyobrażalny dar. Mam nadzieję, że nie skończysz z tym za szybko. Może kiedyś pójdę do Empiku i sięgnę z półki sklepowej twoją książkę? Kto wie?
Mam nadzieję, że ta chwila kiedyś nastąpi.