sobota, 9 czerwca 2012

Odc. 68: Między słowami


Hej! Jestem właśnie w trakcie sesji. Plany na następny rok są takie, że będę się uczyła systematycznie… ;p Ale tak trudno się do tego zmobilizować.

Moje kochane, dziękuję za komentarze! Zapraszam Was do kolejnego odcinka.

Btw, obiecuję po egzaminach nadrobić czytanie Waszych blogów. Promise :)


Między słowami


Choć było jeszcze ciemno, czuł, że wraca ze wspaniałej krainy snów. Budził go łagodny dotyk aksamitnej dłoni oraz delikatny, ciepły szept.
„Kochanie, musisz już wstać. Tommy… hej…”
Uniósł powieki. Uśmiechnął się łagodnie, patrząc w niebieskie oczy. Ptaki za oknem zaczęły już dawać swój koncert, mimo że słońce nadal skrywało się za licznymi budynkami.
- Za pół godziny przyjdą lekarze. Musisz wracać – Rzekł ze smutkiem. Przesunął palcami po bladym policzku chłopaka. Blondyn przysunął się i wtulił w ciało Adama, ziewając cicho. Tęsknił za podobnym porankiem.
- Gdzie jest Tim?
- W swoim łóżku.
Ratliff podniósł głowę, spoglądając na Lamberta – Kochaliśmy się przy nim?
- Na to wygląda – Adam uniósł brwi i uśmiechnął się łagodnie – Nie obudziłaby go nawet apokalipsa. Jesteś jego zupełnym przeciwieństwem. Budzi cię najmniejszy szmer.
- Nie wiedziałem, że zwracasz uwagę na takie szczegóły – Rzekł Tommy, wpatrując się w pełne spokoju oczy.
Czarnowłosy roześmiał się cicho – Odbierasz telefon lewą ręką, a kiedy rozmawiasz trzymasz go w prawej. Czeszesz włosy zanim się ubierzesz. Przed snem zawsze patrzysz w okno. Wypijasz dwie kawy każdego poranka, jedną od razu po przebudzeniu, drugą po śniadaniu.
Tommy zaniemówił. Uśmiechnął się i pokiwał głową – Jesteś niesamowity.
- Tylko zakochany. Do szaleństwa – Powiódł dłońmi po nagich plecach Tommy’ego, kierując je w stronę łopatek.
- Kiedy poruszam drażliwy temat, zawsze zaczynasz nawijać o Neilu. Ustawiasz budzik w telefonie na dwie drzemki – Mrugnął blondyn.
Adam zaśmiał się cicho – You know me better…
- Than I know myself – Dokończył z uśmiechem Tommy. Pochylił się nad obliczem czarnowłosego i łagodnie ucałował jego wargi – Jeśli będziesz mnie potrzebował, dzwoń.
- Do zobaczenia – Rzekł Adam, ponownie całując miękkie usta. Wodził dłonią po ciepłym ramieniu blondyna, po czym zsunął ją na biodro. Palce przesunęły się wzdłuż uda, by ponownie wrócić do góry i dotrzeć do szczupłego brzucha.

***

Tommy długo rozważał pewną ważną kwestię. Bił się z myślami, analizował wszystkie za i przeciw, rozmyślał nad konsekwencjami podjętego wyboru. Ostatecznie uznał, że jego decyzja okaże się słuszna. Opuścił sypialnię i skierował się w stronę salonu, gdzie rodzice Adama wraz z synem zasiadali do obiadu.
- Zjesz  znami? - Zaproponowała Leila, uśmiechając się w stronę Tommy'ego.
- Nie jestem głodny, dziękuję - Odparł łagodnie - Muszę z wami porozmawiać. Nie chcę mieć żadnych tajemnic względem rodziny Adama, dlatego chcę was o czymś poinformować – Rzekł, spoglądając w kierunku kobiety – Chodzi o spadek.
Zapadła grobowa cisza, którą przerwał Eber – Chcesz z niego skorzystać?
Wiedział, że nie może liczyć na zrozumienie, lecz odparł krótko i zgodnie z prawdą – Tak.
- Jeśli potrzebujesz pieniędzy, pomożemy ci - Zaproponował Neil.
- Nie o to chodzi – Rzekł Tommy – Chcę kontynuować budowę domu. Planuję zamieszkać tam z Adamem, kiedy wyjdzie ze szpitala. Wiem, że on też tego chce.
Leila bez słowa opuściła pokój. Eber zwrócił wzrok w kierunku Ratliffa – Wybacz, zostawię cię na chwilę – Rzekł, po czym zniknął w tym samym pokoju co jego żona. Neil milczał i wytężył słuch.
- Słyszałeś to? Chodzi tylko o pieniądze Adama.
- Uspokój się. Nasz syn nie spotykałby się z materialistą.
- Moje dziecko walczy o życie, a on... jak on mógł się tak zachować?
- Chociaż postaraj się go zrozumieć.
- Nie w obliczu tej sytuacji. Adam potrzebuje wsparcia i bliskości. Kto jest teraz w stanie myśleć o pieniądzach? Nie sądziłam, że go na to stać.
- Kochanie, ochłoń. Chociaż go wysłuchaj.
- To jest sprawa bezdyskusyjna. Nie spodziewałam się, że weźmiesz jego stronę.
Neil westchnął i wzruszył ramionami – Wybacz, wszyscy ciężko to znosimy – Przesiadł się na krzesło obok pogrążonego w myślach blondyna – Nie bierz tego do siebie. Rób to, co uważasz za słuszne. Jeśli mój brat ci zaufał, ja również jestem w stanie.
Tommy spojrzał w stronę Neila i uśmiechnął się łagodnie – Dzięki. Nie mów nikomu nic na ten temat.
- Nie ma sprawy.
Po chwili Leila oraz Eber wyszli z pokoju. Zatrzymali się przed Tommym, który wstał od stołu.
- Nie będę wam dłużej przeszkadzał.  Dziękuję za wszystko.

***

Adam od ponad godziny wpatrywał się w otwarty przed nim notes. Co jakiś czas czarny długopis kreślił kolejne słowa.
- Piszesz pamiętnik? – Spytał Tim, kończąc swój obiad. Adam uniósł wzrok znad kartki.
- Nie – Uśmiechnął się – Pracuję nad tekstem nowego utworu.
- W końcu zacząłeś się do nas odzywać – Uśmiechnął się szczupły chłopak – Wszyscy się martwiliśmy.
- Dopadła mnie chwilowa chandra. Za dużo myśli i psychotropowych prochów… - Mruknął z niezadowoleniem, po czym odwrócił wzrok.
- Może masz ochotę się przewietrzyć? – Zaproponował chłopak, spoglądając za okno – Za dwie godziny ma padać, a chciałbym się przejść.
Adam zastanawiał się chwilę, lecz wzruszył ramionami – Nie ma problemu. Przyda mi się chwila odpoczynku.

Powietrze było świeże i lekkie. Wszędzie unosił się zapach kwitnących kwiatów, a dziedziniec świecił pustkami. Panująca wkoło cisza była tym, czego potrzebowali najbardziej.
- Spójrz, komuś szykują się duże odwiedziny – Rzekł Tim, wskazując na grupę zmierzającą w ich kierunku.
Czarnowłosy uśmiechnął się szeroko – Wydaje mi się, że wiem komu – Powiedział, rozpoznając w gościach swoich przyjaciół.
Brooke, Sasha, Terrance, Taylor, Isaac a nawet brat Adama – Neil, wszyscy otoczyli go, zaczęli brać w ramiona, ściskać i  zasypywać licznymi pytaniami, na które nie nadążał odpowiadać.
- Hej , stop! – Zawołał – Poznajcie Tima – Rzekł, wskazując na onieśmielonego chłopaka, który z uśmiechem kiwnął głową.
- Wybacz, że nie udało nam się ściągnąć tu twojego faceta, ale nie możemy się z nim skontaktować – Rzekła Brooke.
Adam spojrzał na nią z niepokojem – Coś się stało?
- Nie, na pewno nie. Założę się, że odsypia, albo załatwia sprawy z Ravim. Wiesz czy w końcu podpisał z nim umowę?
Adam przecząco pokiwał głową. Kompletnie zapomniał o tej sprawie.
- Chodźcie do kawiarni za budynkiem, stawiam co chcecie – Zaproponował.
- O nie – Rzuciła Sasha – Przyjmijmy, że to ja zapraszam, więc jedzcie i pijcie na mój rachunek.
- I bawcie się dobrze – Uśmiechnął się Adam, a widząc zdenerwowanie na twarzy Brooke dodał – Wybacz, czarny humor to ostatnio moja działka.
Gdy wszyscy wraz z Timem ruszyli w poszukiwaniu kawiarni, Adam poczuł dłoń na swoim ramieniu. Zatrzymał się, gdy Isaac stanął przed nim.
- Mogę zająć ci chwilę? – Spytał z dużą dozą niepewności.
Lambert znacząco kiwnął głową i wskazał na boczną aleję – Chodźmy tamtędy.
Perkusista westchnął cicho – Nikt nie wie co się dzieje z Tommym. Nie musisz się o niego martwić.
Czarnowłosy zerknął w stronę niskiego mężczyzny – Wiesz więcej niż reszta?
- Raffi miał małe nieporozumienie z twoimi rodzicami. Tymczasowo zamieszka u mnie, masz coś przeciwko temu?
Adam zwolnił – Powiedz mi szczerze. Jest coś o czym nie wiem?
Brunet przecząco pokiwał głową – Jeśli masz na myśli mnie i jego to nic nie ma na rzeczy. Jesteśmy ze sobą blisko, dlatego mówi mi więcej niż innym.
- Wiesz o co poszło?
- Nie, nie chciał powiedzieć – Skłamał – Myślę, że sam powinieneś z nim o tym porozmawiać. Szuka mieszkania do wynajęcia, w ciągu tygodnia planuje się wprowadzić do jakiegoś bloku w pobliżu szpitala.
Adam milczał dłuższą chwilę – Dziękuję, Isaac. Zajmij się nim. Nikogo innego nie mogę o to prosić, bo jesteśmy jedynymi ludźmi, przed którymi nie ma tajemnic. Jeśli działoby się z nim coś złego, od razu mnie o tym informuj.
- To jasne – Rzekł szczupły brunet – Będziesz wiedział o wszystkim.
Adam uśmiechnął się łagodnie i poklepał perkusistę po plecach – Dołączmy do reszty. Mam ochotę na gorącą latte.

***

Wieczór upływał w wyjątkowo przyjaznej atmosferze. Słońce chowało się już za wierzchołkami wysokich drzew, a pacjenci wracali do swoich sal. Adam nadal dyskutował z przyjaciółmi, wypytując o szczegóły planów menadżera na kolejną trasę. Co kilka chwil patrzył w kierunku głównej alei. Choć bardzo chciał zobaczyć Tommy’ego, wiedział, że ten prawdopodobnie się nie zjawi. Ujrzał za to starszego mężczyznę w białym kitlu, który zbliżył się do stolika.
- Smacznego – Rzekł z uśmiechem, kłaniając się w stronę gości – Pewnie zaraz urządzicie tutaj koncert, co?
Adam roześmiał się – Nie mamy dziś kompletnego składu.
- Czekamy na przesyłkę medykamentów z Japonii, potrwa to ze trzy, może cztery dni. Nie mamy po co tutaj pana trzymać, więc powiedzmy, że to takie krótkie wakacje. Zrobimy jutro badania i po południu może pan wrócić do domu.
Czarnowłosy otworzył szerzej oczy – Poważnie?
Lekarz kiwnął głową – Ale teraz zapraszam do mojego gabinetu. Musimy załatwić formalności, ordynator nas rozlicza ze wszystkich papierków.
- Będę za dziesięć minut – Odparł. Uśmiechnął się na myśl, że najbliższe dni spędzi u boku ukochanego. Musiał nadrobić ten stracony w szpitalu czas.

9 komentarzy:

  1. ja po prostu uwielbiam tego bloga, nie mogę bez niego żyć, i tak szczerze: kocham cie za twoją wenę twórczą- anikka/tenebris

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle niesamowity odcinek. To smutne, że rodzice Adama nie ufają do końca Tommiemu.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dośc szczęśliwy odcinek.
    Adam budzi się u boku ukochanego, pisze piosenkę, idzie z przyjaciółmi do kawiarni, a najlepsze jest to, że może wrócic do domu i spędzac czas z Tommym... ale nie podobała mi się reakcja Leili (i pewnie tak miało byc), na wieśc o tym, że Tommy interesuje się testamentem Adama i ogólnie spadkiem.
    Tomcio chce tylko tyle, żeby Adaś był szczęśliwy, chce kontynuowac budowę domu, żeby z nim zamieszkac, a rodzice Adama? O czym sobie myśli jego mama? Powinna zaufac Tommyemu, skoro Adam mu ufa. Ojj, nie ładnie z jej strony.
    Tomas ma tymczasowo mieszkac u Issaca...interesujące. Nie, że od razu myślę, że coś "takiego" będzie się działo (bo to tylko bliscy przyjaciele), ale to będzie ciekawe.
    Zastanawiam się gdzie jest kobieta Issaca...ale nie ważne x3
    Ciągle szkoda mi Adama. Te medykamenty...i tak wiem, że wyzdrowieje! Musi, bo jak nie to przyjdę do niego xD
    Całuuusy <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak oni w ogóle mogli pomyśleć, że Tommyemu zależy tylko na kasie? No błagam! Ale ja chcę, żeby już znaleźli leki dla Adama, które go wyleczą. Nie lubię jak ktoś choruje. No i pobudka w jednym łóżku była cudowna. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wciąż się cos dzieje w ciebie,chodż ten odcinek jest dośc optymistyczny pomijając kłotnie TJR z rodzicami Adama.Mam faktycznie mieszane uczucia czy to dobry czas na budowę domu bo biorąc pod uwagę wszystkie moźliwości Adam może w nim wogóle nie zamieszkać.Ale czuje,że Tommy wie co robi i,że jest to słuszne.To zle,że Tommy zamieszka u Isaaca.Wiem,że się przyjaźnią ale ostatni incydent pokazał,że w chwili zagubienia Tommy nie panuje nad swoimi reakcjami w stosunku do niego,a w czasie choroby Adama takich momentów może byc jeszcze sporo.Ale zobaczymy co z tego wyniknie. Czekam na kolejny odcinek.Dużo weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tylko Leila wstała od stołu, od razu miałam złe przeczucia. Biedny Tommy. Dobrze, że Adam przynajmniej wychodzi ze szpitala na trochę. Oni są taacy słodcy:) Mam nadzieję, że te eksperymenty niedługo się skończą i Adam będzie zdrowy:) Pozdrawiam i powodzenia z sesją:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Oho, ja już wiem, jak będzie "nadrabiał" ten czas xD Kurde, przecież Tommy powiedział, o co chodzi! Czemu matka Adama tego nie rozumie? :( Czekam na kolejny odcinek :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czemu Leila nie wysłuchała Tommiego? Przecież miał dobre zamiary..;/ Eh.. Ale cieszę się, żę Adam wychodzi ze szpitala;D Juz się nie mogę doczekać kolejnych odcinków!:*
    *Kina

    OdpowiedzUsuń
  9. 2 zajęło mi dojście do tego momentu...
    I szczerze mówiąc... Nie mam pojęcia jak ubrać myśli w słowa. Jestem totalnie wciągnięta w to opowiadanie. Przeżywam je razem z bohaterami. Gromadzą się we mnie różne emocje. Czasem mam ochotę krzyczeć z frustracji i wściekłości, czasem się śmiać, czasem płakać. Każda dobra wieść o stanie Adama wywołuje uśmiech na mej twarzy. A każde pogłębienie się choroby sprawia ze odchodzę od zmysłów. Nie mam pojęcia jak to robisz. Dzięki tobie znalazłam się w zaczarowanym świecie, pięknym świecie zawirowań, problemów , namiętności i głębokich szczerych uczuć.
    Często znajduję się w nim dosłownie całą duszą i sercem. Siedzę z nimi w kawiarni, słucham ich koncertów, jestem świadkiem romantycznych uniesień Adama i Tommego... Czytanie tego jest dla mnie jak jazda kolejką górską. Kiedy pne się po torach do góry, jestem niewna tego co się zdarzy i podekscytowana. Kiedy opadam w dół, szarpią mną sprzeczne emocje, ale mimo wszystko przyjmuje rozwiązanie. Każdy skręt to zwrot akcji. Moja podróż trwa niewiele ponad 2 doby, a czuję się jakbym jechała całe lata.
    Nie łatwo jest we mnie wywołać jakieś silne emocje kiedy coś czytam. A już szczególnie wycisnąć łzy z oczu. Nie podołali temu autorzy światowych bestsellerów. Ale tobie się to udało. Gratuluję. Uwielbiam cie za to.
    Masz niewyobrażalny dar. Mam nadzieję, że nie skończysz z tym za szybko. Może kiedyś pójdę do Empiku i sięgnę z półki sklepowej twoją książkę? Kto wie?
    Mam nadzieję, że ta chwila kiedyś nastąpi.

    OdpowiedzUsuń